Trening

Środa, 6 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening na trasie Łódź => Głuchów
HZ 23%
FZ 41%
PZ 21%

Trening

Wtorek, 5 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dwie rundy ŻTC.
Odczyt z pulsometru:
HZ 21%
FZ 42%
PZ 32%

Truskawkowy Szus

Sobota, 2 lipca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Inne zawody
Trzecie zawody szosowe w tym sezonie i w mojej karierze (wcześniej ŻTC oraz Mistrzostwa Polski Masters), na które po raz kolejny namówił mnie Kuba. Zawody odbywały się w górach Świętokrzyskich, a start był w miejscowości Bieliny.
Mimo fatalnej aury - przelotne opady - postanowiliśmy razem z Kubą zapisać się w biurze zawodów i wystartować.
Pierwsze kategorie wystartowały o godzinie 11:30, a nasz start zaplanowany był dopiero o godzinie 15:30. Ponieważ mieliśmy sporo czasu, postanowiliśmy objechać trasę autem i przy okazji porobić zdjęcia zawodnikom. W połowie rudny od peletonu za którym jechaliśmy odrywa się zawodnik z kapciem. Dzięki pomocy zawodnikom, którzy kibicowali przy trasie, kolarz szybko zmienił koło a my dociągnęliśmy go autem do peletonu. Po przejechaniu trasy wspólnie z Kubą doszliśmy do wniosku, że wyścig zapowiada się ciekawie, ze względu na występujący podjazd na trasie - w zasadzie cała 11,5 km rudna był podzielona na 2 odcinki, podjazd i zjazd.
O godzinie 15:30 wystartowała nasza kategoria i niestety ze względu na pogodę jechaliśmy raczej w kameralnym składzie, choć o dziwo rozpogodziło się na tyle, że jechaliśmy po suchym asfalcie.
Pierwsza runda rozpoznawcza, na której było parę szarpnięć, ale bez większego rezultatu. Na szczycie podjazdu towarzystwo nieco się rozciągnęło, ale na zjeździe znowu wszyscy jechaliśmy razem. Druga runda nieco mocniejsza, szczególnie dało się to odczuć na podjeździe, gdzie Kuba podkręcał. Na szczycie pulsometr pokazywał mi skrajne wartości, więc jakby było ciut więcej pewnie bym odpadł. Na zjeździe udaje mi się nieco odsapnąć i przy wjeździe na trzecią rundę razem z Kubą i Dominikiem odrywamy się od peletoniku. Mimo chęci nie udaje nam się utrzymać przewagi i tuż przed podjazdem nasza ucieczka zostaje skasowana. Na podjeździe jak zwykle mocne tempo, które znowu rozciąga cała stawkę. Na zjeździe 3 rudny dopada mnie pech, łapię kapcia w tylnym kole - już 2 raz z rzędu na zawodach. Nawet próba podmienienia koła (była taka możliwość) nie powiodła się ze względu na ilość obsługiwanych biegów - jeżdżę na 9, a 10 to już standard. Nieco podłamany zostałem do końca na trasie, aby dopingować Kubę, po czym uprzejmy pan policjant podwiózł mnie do biura zawodów - jedyna dobra strona tego defektu jest taka, że przejechałem się pierwszy raz radiowozem :)

Trening na szosie

Czwartek, 30 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening na trasie Łódź => Skotniki. Oczywiście był kapeć z przygodami i już nawet nie chce mi się o tym pisać...

Kielce ŚLR

Niedziela, 26 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria ŚLR
Mimo sobotniego wyścigu w Łagiewnikach nie odpuściłem ligi i tym razem wylądowałem w Kielcach. Trasa dobrze mi znana, choć nieco zmodernizowana w stosunku do ubiegłego roku. Oczywiście na trasie czekał dobrze zapamiętany stok oraz łączka, która potrafiła nieźle dać popalić.
Jak zwykle przed startem postanowiłem się rozgrzać. Już po przejechaniu paru metrów wiedziałem, że będzie ciężko dotrzymać kroku najszybszym - ciężkie nogi. Mimo to postanowiłem jechać z czołówką ile się da i zaraz po starcie zacząłem się przebijać do przodu. Niestety na około 3 km łapę kapcia w tylnym kole - gwóźdź. Szybko zmieniam dętkę, ale w między czasie wyprzedzają mnie dosłownie wszyscy, nawet dościgają mnie 10 letnie dzieci z rodzicami. Nieco podłamany sytuacją wsiadam na rower i ostro ruszam do przodu. Nie miałem już nic do stracenia, więc jechałem na 100% nie szczędząc sił. W tej całej furii odrabiania strat nie zauważyłem wystających kamieni na jednym ze zjazdów (6 km). Efekt był taki, że przeleciałem przez kierownicę i z całym impetem uderzyłem o ziemię. Chyba tylko dzięki pomocy pobliskich kibiców udaje mi się szybko zebrać z drogi i w spokoju dojść do siebie. Po kilku głębszych oddechach oraz szybkich oględzinach strat (m.in. pęknięty kask) postanawiam ruszać dalej. Ból uśmierzony adrenaliną nie przeszkadzał specjalnie w dalszej jeździe. Jedynie co przeszkadzało to strach przed kolejną wywrotką, dlatego dalej jechałem bardzo zachowawczo, szczególnie na zjazdach. Mimo to udaje mi się wyprzedzić sporo zawodników m.in. wszystkich z mojej drużyny. Ostatecznie dojechałem na dalekim 23 miejscu.



Junior Cup

Sobota, 25 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Inne zawody
Opis był, ale się skasował :(

Odczyt z pulsometru:
HZ 0%
FZ 2%
PZ 98%

Teamowy trening MTB

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Ponieważ tak się złożyło, że dzień był wolny od pracy (Boże Ciało) nie odmówiłem propozycji Kamila - team'owy trening MTB. Umówiliśmy się wszyscy na 9 pod Maxxbike'iem, ale jak zwykle prawie wszyscy się spóźnili. Dopiero o godzinie 10:30 udaje nam się wyruszyć w stronę Łagiewnik w składzie Robert, Tomek, Kamil i ja.
Na rozgrzewkę postanowiliśmy zapoznać się z trasą sobotniego wyścigu Junior Cup rozgrywanego właśnie na terenie Łagiewnik. Mimo wydrukowania mapki oraz częściowo oznaczonej trasy gubimy kilkakrotnie ślad. Po około godzinie dajemy za wygraną i postanawiamy objechać trasę maratonu łódzkiej mazovii (nie maratonu zgierskiego).
Mimo, że mieliśmy do przejechania jeszcze sporo km, prawie każdy odczuwał już głód. Na szczęście przytomny Robert wziął ze sobą pieniądze, dzięki którym kupujemy batony, banany i napoje zatrzymując się w sklepie nie daleko trasy. Sama trasa maratonu prawie nic się nie zmieniła (oprócz paru zarośniętych miejsc). Mimo, że nie jeżdżę tamtędy często, dobrze ją zapamiętałem z zawodów - ehhh stare dobre czasy.
Trening jak najbardziej udany, lecz następnym razem chyba będzie szosa...

Odczyt z pulsometru:
HZ 47%
FZ 26%
PZ 2%

Trening MTB

Niedziela, 19 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening w Łagiewnikach. Jedna runda w średnim tempie.

MP Masters - Śrem

Sobota, 18 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Inne zawody
Mistrzostwa Polski Masters były drugim wyścigiem szosowym w jakim miałem przyjemność wystartować w tym sezonie. Ranga zawodów była dość wysoka, biorąc pod uwagę fakt, ilu zawodników zjawiło się na linii startu oraz to, że całą imprezę nadzorowała komisja antydopingowa.
Trasa zawodów liczyła 96 km - 4 rudny po 24 km. Płaska, choć czasami trafiała się niewielka hopa. Największym utrudnieniem był wiatr, który tego dnia dość silnie wiał.
Na imprezę namówił mnie Jakub, który jest zdecydowanie bardziej doświadczony w takich zawodach ode mnie. Startowaliśmy dosyć późno bo dopiero o 14, ale dzięki temu mogłem się wyspać (wstałem o 7:00) i spokojnie naszykować rower oraz siebie do wyścigu. Na kresce w mojej i Kuby kategorii stosunkowo niewielu zawodników w porównaniu z innymi kategoriami (oprócz kobiet). Po rozpoczęciu wyścigu spodziewałem się, że tempo będzie narastać stopniowo, lecz po przejechaniu paru km zaczęła się mocna szarpanina i już na pierwszym okrążeniu urywa się 2 zawodników. Niedługo po tym, skutecznie przeprowadza atak kolejnych 3 zawodników.
Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku peleton nie zareagował, co spowodowało, że ów zawodnicy zrobili niezła przewagę nad nami. Mimo prób odejścia kolejnych zawodników peleton zostaje w niezmienionym składzie do następnego okrążenia. Na 2 rundzie udaje się zawiesić tymczasowo ataki na poczet współpracy w celu doścignięcia ucieczki. Współpraca okazuje się całkiem owocna, bo pod koniec 2 rundy udaje się doścignąć 3 zawodników. Trzecie okrążenie to również mocna współpraca (z przodu zostało jeszcze 2 zawodników) lecz na ok. 60 km łapę kapcia w tylnym kole i niestety na metę dojeżdżam w busie organizatorów.