Trening na szosie

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Mimo, iż zawsze mam poniedziałki wolne, tym razem nie mogłem odmówić pogodzie, szczególnie, że ta ostatnio nie rozpieszczała. Trening na trasie Łódź => Górki duże.
Odczyt z pulsometru:
HZ 23%
FZ 50%
PZ 22%

Ustawka z Kasztanami

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Kolejna ustawka z Kasztanami na której można się nieźle ponaciągać. Tym razem przyjechało nieco mniej kolarzy niż w zeszłym tygodniu, ale mimo tego znowu ujechałem się jak na zawodach.
Odczyt z pulsometru:
HZ 9%
FZ 14%
PZ 76%

Trening szosowy

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening na trasie Łódzkiego ŻTC - 2 rudny.
Odczyt z pulsometru:
HZ 25%
FZ 41%
PZ 31%

Rozjazd po ustawce

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening na trasie Łódź => Głuchów
Odczyt z pulsometru:
HZ 29%
FZ 53%
PZ 14%

Ustawka z kasztanami

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
W ramach treningu wybrałem się na ustawkę Kasztanów. W peletonie spotkałem paru znajomych, między innymi Kubę oraz Marcina. Tempo tego dnia było momentami naprawdę mocne. Szczególnie na niektórych hopkach z bocznym wiatrem, gdzie nie można było schować się za poprzedzającym zawodnikiem. Ostatecznie udaje mi się dojechać z grupa do umownego finiszu. Na koniec razem z Kubą wracam do domu nieco naokoło - przez nowosloną.
Odczyt z pulsometru:
HZ 16%
FZ 38%
PZ 46%

Trening

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Odczyt z pulsometru:
HZ 42%
PZ 46%
PZ 3%

Trening na szosie

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trening na trasie Łódź => Tuszyn i kawałek trasy Rzgowskiej ustawki.
Odczyt z pulsometru:
HZ 40%
FZ 42%
PZ 14%

ŚLR Pinczów

Niedziela, 10 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria ŚLR
Maraton w Pińczowie zaczął się dość pechowo, a to za sprawą „lekkiego” spóźnienia na miejsce startu. Po raz pierwszy chyba w historii startów byliśmy tak spóźnieni, że musieliśmy się przebierać w aucie, aby mieć jakiekolwiek szanse na udział w zawodach. Na miejscu mieliśmy 15 minut, aby zarejestrować się w biurze oraz przygotować rowerki do zawodów. Na starcie ustawiłem się w momencie kiedy speaker zaczął odliczanie i był już przy „trzy”. Nierozgrzany, zdenerwowany i pozbawiony motywacji ruszyłem z peletonem. Ponieważ opóźniony start zafundował mi miejsce na końcu stawki już na pierwszych kilometrach ruszyłem mocno do przodu, aby dogonić czołówkę.
Trasa maratonu jak zwykle rozpoczęła się asfaltowym podjazdem, który wstępnie dokonywał selekcji wśród zawodników. Dalej w zasadzie było już płasko i na zmianę łąki/pola oraz lasy. Cała trasa należała raczej do tych prostych, ale tego dnia zmieniła swój charakter na „dość uciążliwa”. A to za sprawą deszczy, które nawiedzały rejon maratonu przez kilka dni w wyniku czego na zawodników czekały całkiem pokaźne hałdy błota.
Moja gonitwa czołówki zakończyła się niepowodzeniem (głównie za sprawą chęci). Udało mi się jedynie dogonić 2 zawodników, którzy walczyli o dalsze miejsca. Wspólnie jechaliśmy przez około 30 km, aż do momentu kiedy jeden z zawodników próbował się urwać. Na szczęście przytomnie zareagowałem z pozostałym zawodnikiem i szybko skasowaliśmy ucieczkę na tyle skutecznie, że uciekinier został daleko w tyle. We dwóch zdołaliśmy przejechać jeszcze 5 km, po czym mój kompan niefortunnie zrywa łańcuch i dalej już jadę sam. Trasa nie rozpieszczała, szczególnie na błotnistych odcinkach. Nie wiem czy to kwestia opon czy umiejętności, ale na błocie traciłem strasznie dużo. Po pokonaniu kolejnych km trasy w błocie, zawodnicy z dalszych miejsc zaczęli mnie doganiać. I tak przed ostatnim bufetem zostałem wyprzedzony przynajmniej przez 2 zawodników. Nieco sfrustrowany odliczałem kolejne km do mety co chwila się oglądając, czy przypadkiem nie dogania mnie kolejny zawodnik. Na szczęście już do samej mety nie zostaje przez nikogo wyprzedzony i dojeżdżam na 8 miejscu z 16 minutową stratą.

Ustawka + załatwianie spraw

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Ustawkę z Kasztanami miałem potraktować jako dobrą rozgrzewkę przed startem w niedzielnym maratonie w Pinczowie. Założenia były takie, aby jechać cały czas na kole i się oszczędzać. Oczywiście stało się nieco inaczej, bo pod koniec rudny, gdy prowadziłem peleton na niewielkim podjeździe jeden z zawodników skoczył. Ja niewiele się zastanawiając pognałem za nim. Do naszego ucikinierskiego grona dołącza jeszcze dwóch zawodników i w czteroosobowym składzie dojeżdżamy jako pierwsi pod sklep w Kalonce. Po ustawce czułem w nogach, że nieco przesadziłem i ten ostatni zryw mogłem śmiało odpuścić, lecz wiadomo, że są pewne odruchy bezwarunkowe, które ciężko jest zdławić :)

Trening

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dwie rudny ŻTC
Odczyt z pulsometru:
HZ 22%
FZ 41%
PZ 31%