Kolejna ustawka z Kasztanami na której można się nieźle ponaciągać. Tym razem przyjechało nieco mniej kolarzy niż w zeszłym tygodniu, ale mimo tego znowu ujechałem się jak na zawodach. Odczyt z pulsometru: HZ 9% FZ 14% PZ 76%
W ramach treningu wybrałem się na ustawkę Kasztanów. W peletonie spotkałem paru znajomych, między innymi Kubę oraz Marcina. Tempo tego dnia było momentami naprawdę mocne. Szczególnie na niektórych hopkach z bocznym wiatrem, gdzie nie można było schować się za poprzedzającym zawodnikiem. Ostatecznie udaje mi się dojechać z grupa do umownego finiszu. Na koniec razem z Kubą wracam do domu nieco naokoło - przez nowosloną. Odczyt z pulsometru: HZ 16% FZ 38% PZ 46%
Ustawkę z Kasztanami miałem potraktować jako dobrą rozgrzewkę przed startem w niedzielnym maratonie w Pinczowie. Założenia były takie, aby jechać cały czas na kole i się oszczędzać. Oczywiście stało się nieco inaczej, bo pod koniec rudny, gdy prowadziłem peleton na niewielkim podjeździe jeden z zawodników skoczył. Ja niewiele się zastanawiając pognałem za nim. Do naszego ucikinierskiego grona dołącza jeszcze dwóch zawodników i w czteroosobowym składzie dojeżdżamy jako pierwsi pod sklep w Kalonce. Po ustawce czułem w nogach, że nieco przesadziłem i ten ostatni zryw mogłem śmiało odpuścić, lecz wiadomo, że są pewne odruchy bezwarunkowe, które ciężko jest zdławić :)