Trasa Łódź = > Stryków => Skotniki => Stryków=> Skotniki => Stryków => Łódź. Pojawiły się luzy na korbie, co oznacza tylko jedno, znowu trzeba zmienić suport albo łożyska :/ A pogoda WYPAS :) Odczyt z pulsometru: HZ 16% FZ 63% PZ 20%
Trening z Kamilem w stronę Tuszyna i z powrotem. Niestety przez nie dyspozycyjność napędu Kamila(ciągłe tzw. strzały), tępo bardzo lajtowe. Na dodatek zaraz za Tuszynem Kamil łapie kapcia. Łatamy jope i wracamy do domu zahaczając po drodze o Doktorka. Odczyt z pulsometru: HZ 75% FZ 13% PZ 0%
Trening szosowy na trasie Łódź => Skotniki (oczywiście wynik zawyżony przez licznik). Pogoda dopisała, tylko czasami wiatr doskwierał. Najbardziej jak się jechało w stronę Łodzi. Zrobił bym jeszcze jedną rundkę, ale ku mojemu zaskoczeniu skończyła mi się woda w bidonie. Chyba muszę dokręcić drugi koszyk i jeździć z dwoma bidonami... Odczyt z pulsometru: HZ 6% FZ 43% PZ 49%
Trasa Łódź=>Karlin. Pogoda dziś była wyśmienita w porównaniu do poprzednich dni. Prawie 0 wiatr i dość ciepło, a czasami nawet słoneczko wyjrzało. Tylko już sprzęt zaczyna padać powoli. Łańcuch oczywiście cały rozciągnięty i pordzewiały, kasta też pomarańczowa, a do piasty boję się zaglądać. Całe szczęście, że niedługo nowe koła i cały napęd :) Odczyt z pulsometru: HZ 7% FZ 47% Pz 45%
Trening na szosie z Kingą i Kamilem. Trasa Łódź => Tuszyn. Pogoda jak zwykle nie rozpieszczała, dużo kałuż i nadal dosyć zimno. Na szczęście po minięciu tabliczki "Łódź" na drodze zrobiło się całkiem sucho.
Jak widać pomimo nieciekawej aury, humor dopisywał :)
Kamil - pechowiec dzisiejszego dnia. Dwa kapcie i pęknięte siodełko. Dodam tylko, że pierwsza blaza po przejechaniu około 600 metrów (tyle ma mniej więcej od siebie do mnie).
Nareszcie pogoda pozwoliła na mały trening na szosie. Trasa Łódź => Głuchów zrobiona z Kamilem. Niestety dane z pulsometru omyłkowo skasowane (znowu :/).
Dziś pech mnie dopadł, bo na pierwszym skrzyżowaniu jakie spotykam od wyjechania z domu zaliczyłem wywałke. Przyczyną był przylepiony piasek do łysych opon (Maxxis Xenith), który spowodował uślizg przedniej opony. Pomimo bólu biodra postanowiłem wybrać się na trening. Później nieco tej decyzji żałowałem, ze względu na doskwierający ból, który wzrastał na podjazdach. Dane z liczniki i pulsometru omyłkowo skasowałem. Pamiętam jedynie, że zrobiłem 60pare km.