ŚLR Sandomierz
Sobota, 7 maja 2011
· Komentarze(1)
Kategoria ŚLR
Maraton w Sandomierzu było nowością w Lidze Świętokrzyskiej. 67 kilometrowa trasa była dość płaska (jak na ligę) i bardzo szybka. Prowadziła głównie przez sady i otwarte łąki, gdzie jedynym przeciwnikiem był dość silnie wiejący wiatr.
Do Sandomierza dotarliśmy z mocnym opóźnieniem, mimo iż wyjechaliśmy z Łodzi o godzinie 5:45. Na start przybyłem dosłownie w ostatnim momencie - zaczęto odliczanie. Na szczęście szybko przełożyłem rower, a sam przeskoczyłem przez barierkę i na 5 sekund przed startem byłem w sektorze.
Pierwsze km były pokonywane w dosyć wolnym tempie, ze względu na start honorowy. Wykorzystując to, szybko przedostałem się na czoło peletonu. Na kolejnych km tempo zdecydowanie wzrosło, a mnie udało się utrzymać w grupie czołowej składającej się z około 10 zawodników. Grupa zwarcie się trzymała do momentu, kiedy na przeszkodzie stanął mały strumyczek. Po tym jak każdy zawodnik zeskakiwał z roweru, aby przeskoczyć owy strumyczek, dwóch zawodników zaatakowało. Atak się powiódł, bo dosłownie w kilka minut zawodnicy zniknęli z horyzontu. Ze względu na dość silny wiatr nie miałem szans na kontratak w pojedynkę, dlatego postanowiłem, że złapię się pięcioosobowej grupki pościgowej. Mimo narzucenia dość mocnego tempa, ucieczki nie udaje się dogonić. Ja w między czasie lekko podupadam na siłach, bo kolejny raz z rzędu zgubiłem bidon na jednym ze zjazdów. Na szczęście poratował mnie Jakub, który jechał ze mną w grupce. Na około 45 km jeden z zawodników z mojej grupki odpada i zostajemy w 4. Myślałem, że w takim składzie dojedziemy do mety, ale dosłownie na 5 km przed metą zawodnik, któremu chyba najbardziej należało się 3 miejsce ( dwa pierwsze zajęte przez uciekinierów) łapie kapcia. Zostajemy w trójkę i w takim składzie dojeżdżamy na metę.
Ostatecznie zajmuję 5 miejsce w open z 3 minutową stratą do pierwszego.
Pulsometr niestety został w aucie :(
%20i%20bardzo%20szybka.%20Prowadzi%C5%82a%20g%C5%82%C3%B3wnie%20przez%20sady%20i%20otwarte%20%C5%82%C4%85ki,%20gdzie%20jedynym%20przeciwnikiem%20by%C5%82%20do%C5%9B%C4%87%20silnie%20wiej%C4%85cy%20wiatr.%20Do%20Sandomierza%20dotarli%C5%9Bmy%20z%20mocnym%20op%C3%B3%C5%BAnieniem,%20mimo%20i%C5%BC%20wyjechali%C5%9Bmy%20z%20%C5%81odzi%20o%20godzinie%205:45.%20Na%20start%20przyby%C5%82em%20dos%C5%82ownie%20w%20ostatnim%20momencie%20-%20zacz%C4%99to%20odliczanie.%20Na%20szcz%C4%99%C5%9Bcie%20szybko%20prze%C5%82o%C5%BCy%C5%82em%20rower,%20a%20sam%20przeskoczy%C5%82em%20przez%20barierk%C4%99%20i%20na%205%20sekund%20przed%20startem%20by%C5%82em%20w%20sektorze.%20Pierwsze%20km%20by%C5%82y%20pokonywane%20w%20dosy%C4%87%20wolnym%20tempie,%20ze%20wzgl%C4%99du%20na%20start%20honorowy.%20Wykorzystuj%C4%85c%20to,%20szybko%20przedosta%C5%82em%20si%C4%99%20na%20czo%C5%82o%20peletonu.%20Na%20kolejnych%20km%20tempo%20zdecydowanie%20wzros%C5%82o,%20a%20mnie%20uda%C5%82o%20si%C4%99%20utrzyma%C4%87%20w%20grupie%20czo%C5%82owej%20sk%C5%82adaj%C4%85cej%20si%C4%99%20z%20oko%C5%82o%2010%20zawodnik%C3%B3w.%20Grupa%20zwarcie%20si%C4%99%20trzyma%C5%82a%20do%20momentu,%20kiedy%20na%20przeszkodzie%20stan%C4%85%C5%82%20ma%C5%82y%20strumyczek.%20Po%20tym%20jak%20ka%C5%BCdy%20zawodnik%20zeskakiwa%C5%82%20z%20roweru,%20aby%20przeskoczy%C4%87%20owy%20strumyczek,%20dw%C3%B3ch%20zawodnik%C3%B3w%20zaatakowa%C5%82o.%20Atak%20si%C4%99%20powi%C3%B3d%C5%82,%20bo%20dos%C5%82ownie%20w%20kilka%20minut%20zawodnicy%20znikn%C4%99li%20z%20horyzontu.%20Ze%20wzgl%C4%99du%20na%20do%C5%9B%C4%87%20silny%20wiatr%20nie%20mia%C5%82em%20szans%20na%20kontratak%20w%20pojedynk%C4%99,%20dlatego%20postanowi%C5%82em,%20%C5%BCe%20z%C5%82api%C4%99%20si%C4%99%20pi%C4%99cioosobowej%20grupki%20po%C5%9Bcigowej.%20Mimo%20narzucenia%20do%C5%9B%C4%87%20mocnego%20tempa,%20ucieczki%20nie%20udaje%20si%C4%99%20dogoni%C4%87.%20Ja%20w%20mi%C4%99dzy%20czasie%20lekko%20podupadam%20na%20si%C5%82ach,%20bo%20kolejny%20raz%20z%20rz%C4%99du%20zgubi%C5%82em%20bidon%20na%20jednym%20ze%20zjazd%C3%B3w.%20Na%20szcz%C4%99%C5%9Bcie%20poratowa%C5%82%20mnie%20Jakub,%20kt%C3%B3ry%20jecha%C5%82%20ze%20mn%C4%85%20w%20grupce.%20Na%20oko%C5%82o%2045%20km%20jeden%20z%20zawodnik%C3%B3w%20z%20mojej%20grupki%20odpada%20i%20zostajemy%20w%204.%20My%C5%9Bla%C5%82em,%20%C5%BCe%20w%20takim%20sk%C5%82adzie%20dojedziemy%20do%20mety,%20ale%20dos%C5%82ownie%20na%205%20km%20przed%20met%C4%85%20zawodnik,%20kt%C3%B3remu%20chyba%20najbardziej%20nale%C5%BCa%C5%82o%20si%C4%99%203%20miejsce%20(%20dwa%20pierwsze%20zaj%C4%99te%20przez%20uciekinier%C3%B3w)%20%C5%82apie%20kapcia.%20Zostajemy%20w%20tr%C3%B3jk%C4%99%20i%20w%20takim%20sk%C5%82adzie%20doje%C5%BCd%C5%BCamy%20na%20met%C4%99.%20%20Ostatecznie%20zajmuj%C4%99%205%20miejsce%20w%20open%20z%203%20minutow%C4%85%20strat%C4%85%20do%20pierwszego.%20Pulsometr%20niestety%20zosta%C5%82%20w%20aucie%20:(<br%20/><br%20/><br%20/>%5Bimg%5Dhttps://lh4.googleusercontent.com/_0L-4-LgCMRo/Tcmpv9hjyZI/AAAAAAAAMAg/-12Os0bZtPM/s912/DSC_8281.JPG)
1

2
Do Sandomierza dotarliśmy z mocnym opóźnieniem, mimo iż wyjechaliśmy z Łodzi o godzinie 5:45. Na start przybyłem dosłownie w ostatnim momencie - zaczęto odliczanie. Na szczęście szybko przełożyłem rower, a sam przeskoczyłem przez barierkę i na 5 sekund przed startem byłem w sektorze.
Pierwsze km były pokonywane w dosyć wolnym tempie, ze względu na start honorowy. Wykorzystując to, szybko przedostałem się na czoło peletonu. Na kolejnych km tempo zdecydowanie wzrosło, a mnie udało się utrzymać w grupie czołowej składającej się z około 10 zawodników. Grupa zwarcie się trzymała do momentu, kiedy na przeszkodzie stanął mały strumyczek. Po tym jak każdy zawodnik zeskakiwał z roweru, aby przeskoczyć owy strumyczek, dwóch zawodników zaatakowało. Atak się powiódł, bo dosłownie w kilka minut zawodnicy zniknęli z horyzontu. Ze względu na dość silny wiatr nie miałem szans na kontratak w pojedynkę, dlatego postanowiłem, że złapię się pięcioosobowej grupki pościgowej. Mimo narzucenia dość mocnego tempa, ucieczki nie udaje się dogonić. Ja w między czasie lekko podupadam na siłach, bo kolejny raz z rzędu zgubiłem bidon na jednym ze zjazdów. Na szczęście poratował mnie Jakub, który jechał ze mną w grupce. Na około 45 km jeden z zawodników z mojej grupki odpada i zostajemy w 4. Myślałem, że w takim składzie dojedziemy do mety, ale dosłownie na 5 km przed metą zawodnik, któremu chyba najbardziej należało się 3 miejsce ( dwa pierwsze zajęte przez uciekinierów) łapie kapcia. Zostajemy w trójkę i w takim składzie dojeżdżamy na metę.
Ostatecznie zajmuję 5 miejsce w open z 3 minutową stratą do pierwszego.
Pulsometr niestety został w aucie :(
1
2