Dziś pech mnie dopadł, bo na pierwszym skrzyżowaniu jakie spotykam od wyjechania z domu zaliczyłem wywałke. Przyczyną był przylepiony piasek do łysych opon (Maxxis Xenith), który spowodował uślizg przedniej opony. Pomimo bólu biodra postanowiłem wybrać się na trening. Później nieco tej decyzji żałowałem, ze względu na doskwierający ból, który wzrastał na podjazdach. Dane z liczniki i pulsometru omyłkowo skasowałem. Pamiętam jedynie, że zrobiłem 60pare km.
Powtórka z wczoraj tylko nieco dalej się zapuściliśmy, aż do Głuchowa. Miały być 2 rundki, ale mróz nie pozwala (zmarznięte stopy). Odczyt z pulsometru: HZ 46% FZ 45% PZ 4%
Trening na szosie trasa ta co zawsze Łódź=>Stryków=>Skotrniki. Początek treningu samotny, ale zaraz za rondem spotkałem Mariusza z którym zrobiłem 2 rundki Stryków=>Skotniki