Objazd miasta
Wtorek, 31 marca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Miasto
Zaczęło się niewinnie.
Miał być mały objazd miasta w celu dotarcia nowych klocków hamulcowych (czerwone Jagwire), ale po pewnym czasie spokojne pedałowanie przeistoczyło się w obsesyjną gonitwę za średnią prędkością. No i tak jak wyskoczyłem na drogę rowerową biegnącą wzdłuż Piłsudzkiego miałem średnią w okolicach 26 km/h. Tak sobie jadąc pomyślałem, że fajnie by było ją utrzymać do końca mojej wycieczki.
Po przejechaniu skrzyżowania z Kilińskiego, licznik już pokazywał średnią około 27 km/h, hmm pomyślałem, że fajnie by było utrzymać taką średnią do końca wycieczki. I tak sobie jechałem i co chwila dorzucałem do pieca, efektem czego ostatecznie miałem średnią w okolicach 30 km/h, a muszę przyznać, że w mieście nie jest w cale tak łatwo uzyskać taką średnią, ze względu na ciągłe przystanki na czerwonych światłach...
Miał być mały objazd miasta w celu dotarcia nowych klocków hamulcowych (czerwone Jagwire), ale po pewnym czasie spokojne pedałowanie przeistoczyło się w obsesyjną gonitwę za średnią prędkością. No i tak jak wyskoczyłem na drogę rowerową biegnącą wzdłuż Piłsudzkiego miałem średnią w okolicach 26 km/h. Tak sobie jadąc pomyślałem, że fajnie by było ją utrzymać do końca mojej wycieczki.
Po przejechaniu skrzyżowania z Kilińskiego, licznik już pokazywał średnią około 27 km/h, hmm pomyślałem, że fajnie by było utrzymać taką średnią do końca wycieczki. I tak sobie jechałem i co chwila dorzucałem do pieca, efektem czego ostatecznie miałem średnią w okolicach 30 km/h, a muszę przyznać, że w mieście nie jest w cale tak łatwo uzyskać taką średnią, ze względu na ciągłe przystanki na czerwonych światłach...